Ostatnio z okazji wizyt u rodziny podczas Świąt Bożego Narodzenia zwiedziłem kilka ojczystych miast, nie odwiedzanych przeze mnie od czasu przeprowadzki do Wielkiej Brytanii. Oczywiście nie odmówiłem sobie wtedy niewątpliwej przyjemności odwiedzenia polskiej księgarni… właściwie wchodzenia do każdej, którą mijałem po drodze. Muszę powiedzieć, że tęskniłem za tym niesamowicie i mimo iż regularnie zamawiam i czytam pozycje we własnym języku, polska księgarnia internetowa Rewolucja.co.uk odwiedzona osobiście sprawiła na mnie piorunujące wrażenie.
Te kolory, te faktury, te kształty!
Teoretycznie takie odwiedziny niewiele powinny różnić się od zakupów w księgarni brytyjskiej. Również tam wybór jest bardzo szeroki, nagle zewsząd otacza nas zapach druku i nagromadzenie najróżniejszych ciekawych pozycji, wycinki wiedzy skupione na kartkach papieru, każda innego rodzaju, każda traktująca o czym innym. Jednak tutaj było inaczej – sama świadomość faktu, że tyle z nich napisanych zostały przez rodaków, tak bliskich mi wewnętrznie w porównaniu z Anglikami, sprawiła, że aż łezka zakręciła mi się w oku. Mogłem odkryć ich uczucia, myśli, opinie – nagle poczułem się jak w domu.
Następnym razem, kiedy zawitam do kraju z pewnością nie odmówię sobie podobnej euforii – polska księgarnia jako pierwsza powita mnie na ojczystej ziemi i oczywiście znowu wrócę całkowicie obładowany…